Stary Ogród

[Alan]

Wszedłem spowrotem.
-Hej.

[Alyss]

Uhum.

[Alan]

-Wolisz być w postaci pantery? - spytałem z czystej ciekawości, przyglądając się Alyss.

[Alyss]

Zmieniłam się w człowieka. Przysiadłam na ziemi jak zwykle w białej sukience.

[Alan]

Nadal patrzyłem na dziewczynę, czekając na odpowiedź.

[Alyss]

-Huh...Wiesz, jako pantera mogę łatwiej komus przyłożyc.

[Alan]

Wzruszyłem ramionami.
-Ale jako zwierzę nie da się zrobić tego i owego. - podszedłem do Alyss. -Na przykład, nie można strzelić z pistoletu, tym samym skracając męki umierajácego. Nie można chwycić miecza. Nie moźna powiedzieć pewnych słów, które określiłyby pewnych ludzi. - zaśmiałem się.

[Alyss]

Spojrzałam na niego z ziemi.
-Też prawda...-westchnełam uśmiechając się.

[Alan]

Przykucnąłem, patrząc na starą bramę prowadzącą do spalonego ogrodu.

[Alyss]

Powiodłam wzrokiem za jego spojrzeniem.

[Alan]

Powróciły do mnie wspomnienia, których nie chciałem, potrząsnąłem więc głową, aby się pozbyć obrazów.

[Alyss]

-Stało się coś?-spytałam.

[Alan]

-Nie... - potrząsnąłem głową. -Nic, prócz tego, że ten ogród jest poniekąd... cmentarzem.

[Alyss]

-Eeee...-wytrzeszczyłam oczy.

[Alan]

-Dobrze się czujesz? - spytałem z niepokojem.